30 grudnia 2012

Kamil Baran...








Rodzina poszukuje 18-letniego Kamila B. mieszkającego przy ul. Trzebnickiej we Wrocławiu, który wyszedł z domu w czwartek, 20 grudnia i do tej pory nie wrócił. Feralnego dnia miał iść do kolegi. Do żadnego ze swoich znajomych nie dotarł. Przepadł bez śladu.
18-latek wyszedł z domu ubrany w niebieskie robocze ogrodniczki, czarną kurtkę z kapturem i adidasy. Pod ogrodniczkami miał dresowe, czarne spodnie z białą lamówką. - Nie miał ze sobą kluczy ani dokumentów. Nie wziął nawet czapki. Miał wyjść na chwilę do kolegi, ale do żadnego nie dotarł - mówi mama Kamila......



18-latek ma około 170 cm wzrostu, brązowe oczy, nieco dłuższe niż na zdjęciach kręcone włosy. Był nieogolony.


I oby się to nie skończyło tak jak ja myślę...

05-01-2012
I skończyło się tak jak wyżej napisałam...czyli znowu miałam rację...
Nie robiłam dla Kamila żadnej wizji..nikt mnie  o nią nie prosił...widziałam tylko, że nie żyje...dlatego też zawsze proszę o zdjęcie twarzy....

 


26 grudnia 2012

Takie przemyślenia..pod koniec roku...


Ludzie znikają w  przeróżnych okolicznościach... dzieje się to na naszych oczach.
Jeśli już ktoś sobie coś postanowi i  zamierzy..to, to zrobi i zrobi to tak skutecznie, że nie ma na to żadnych świadków, żadnych śladów..niczego..jakby nagle  rozstąpiła się ziemia i zamknęła człowieka.
A w zasadzie to Ci ludzie znajdują się w miejscach koło których chodzimy i tego nie zauważamy.
Nikt nie jest w stanie tego ani pojąć a tym bardziej zrozumieć...nawet ja...

Szukałam wielu ludzi..zawsze pojawiały się obrazy..krótkie wizje, takie błyski miejsc gdzie ich szukać..
Czasem w snach przychodzili i podpowiadali gdzie są i jak ich znaleźć.
Ale zawsze liczył się czas...czas....później oni odchodzą...i nie chcą dalej nic mówić..bo po pewnym upływie  czasu... sami nie wiedzą gdzie są...

Podam przykład:
szukałam chłopaka.. widzę go koło mostu przy rzece.. widzę jak wpada do wody, zaczepia się o coś..szarpie..w wodzie zimno..nikogo w pobliżu..on jeszcze pod wpływem alkoholu...i tragedia gotowa..
chce się wydostać ale opada z sił..prąd wody niesie go z sobą....ten ktoś na następny dzień jest już w innym miejscu...po jakimś czasie wypłynie..ale po jakimś dopiero...i jeśli ktoś  go zauważy to dobrze..jeśli nie....nie znajdzie się...zawsze należy działać szybko...

Swoimi  wizjami dzieliłam się i dzielę z rodzinami, z policją z innymi zainteresowanymi osobami ale niektórzy z nich podchodzą do tego bardzo ale to bardzo sceptycznie a nie daj Boże jak wizja była taka, jakiej sobie rodzina nie życzyła.... ja nie mam na to żadnego wpływu.. jeśli widzę, że ktoś nie żyje...mówię to...wtedy poszukiwania należy prowadzić inaczej ale to już nie moja praca... robią to inni...ja tylko wskazuję miejsce..

Dostawałam i nadal dostaję  mnóstwo maili...niektóre nie są miłe a wręcz nie nadające się do czytania a tym bardziej do zacytowania ich tutaj. To nie tak.. coś tutaj nie gra..wymagacie ode mnie cudów a ja jestem tylko zwyczajnym jak wszyscy człowiekiem...

Macie do mnie żal, że skoro napisałam że ktoś znajdzie się np. do 7 czy do 10 dni..mija ten czas i dostaję maila, że ten ktoś się nie znalazł..i że jestem ..xxxxxxx....a nie jasnowidz czy wróżka..nie przerażają  mnie te słowa ani mnie nie bolą ..tylko po co to mówicie?...żeby sobie ulżyć..?

Moje pytanie brzmi..czy zrobiliście wszystko aby zaginiony się znalazł...czy w ogóle ktoś go przez ten czas szukał i czy szukał w miejscu przeze mnie  wskazanym..?..czy czekaliście aż sam zapuka  do drzwi i  powie - jestem...albo zostawi w drzwiach karteczkę z napisem: szukajcie mnie tu i  tu..bo czekam...
hmmm.


Ja na swoim  blogu nie piszę o wielu rzeczach..obowiązuje mnie tajemnica.
Więc jeśli już zaginiony się  znajdzie...ja nie jestem informowana o szczegółach...nie jestem tym zainteresowana....bo ja to już wiem.....a w tym czasie już ktoś inny czeka na moją pomoc...


Piszą do mnie różni ludzie , niekiedy nawet sprawcy wydarzeń..
Zapytacie po co?
Po to aby podpytać.. zadać pytanie co widzę..gdzie szukać..kogo przy tym widziałam...a później oni już sobie swoje robią...przenoszą ciało...przekopują...topią...różnie to bywa...
 Z tego też względu bezpieczniej by było aby te moje i innych jasnowidzów wizje docierały  tylko i wyłącznie do osób bezpośrednio zainteresowanych.
Ale u nas w Polsce nie działa jeszcze taki system a powinien...
Może Detektywi wyręczą  Policję w tym temacie..która i tak ma zawsze pełne ręce roboty...

Tutaj też taka  prośba do Policji....Detektywów- nie należy w takich przypadkach czekać..jeśli liczy się czas...czy to tak dużo kosztuje zapytać..czy czegoś w danej sprawie nie widzę ja czy któryś z nas ...kto zajmuje się jasnowidzeniem...Przecież ja nie biorę za to pieniędzy ale  zastanawiam się nad tym bardzo poważnie...


Moja babcia - zielarka - zawsze mi powtarzała...zapłacone ---docenione.....i zapewne miała rację...
Nawet symboliczna złotówka to zawsze jakaś zapłata...




18 grudnia 2012

Łukasz...






Wczoraj odnalazł się Łukasz Wygadańczuk

Niestety..nie żyje...   







Składam Rodzinie wyrazy współczucia.


13 grudnia 2012

Kamil Parda

............


Kamil Parda zaginął w Szczecinie. 10 grudnia 2012  w nocy z piątku na sobotę. Wyszedł z Heya Club ok. 2 w nocy.

parda_kamil



Hmmmm..
zdjęłam post o Kamilu...z tego względu, że on coś wiedział o kimś lub o czymś i nie mógł sobie dać z tym rady..nie mógł się z tym pogodzić...coś gdzieś usłyszał...
dlatego moje wizje
nie były zbyt dokładne...
Kamil cały czas przekazywał mi swoje myśli ale nic o sobie....

Odpoczęłam i zobaczyłam raz jeszcze:

 ..widzę jak wpada do wody..i znosi go prąd....
widzę, jak  uderza o coś wystającego głową...
Znajdzie się ale należy szukać oczywiście  i nie czekać na cud....
Tam szukajcie:
blisko miejsca...widzę ...oszklony dom...widzę białe kwiaty za szkłem....
mnie pojawiła się nazwa  - chryzantemy.. mogą to być inne kwiaty...
ale może to też być jakaś nazwa czegoś..????

Należy stanąć tyłem do tego domu ..lekko w lewo..po drugiej stronie akwenu wodnego...widzę jakieś sitowie - brązowe pałki wodne a wkoło biały - jasny brzeg...(piasek???)

Po drodze widzę jakąś konstrukcję z rurek...dźwig???most???rusztowanie..?????

Tam szukajcie....


Bardzo chciałabym się mylić....



Woda oddaje zawsze po 10 dniach lub po miesiącu..lub wcale.....


Kamila woda oddała po prawie 3  miesiącach....(:

4 grudnia 2012

Daniel Rajsel







 29 listopada 2012 r. w Przecławiu koło Warzymic zaginął Daniel Rajsel.
 Ma 16 lat, 170 cm wzrostu i niebieskie oczy. 









Młody chłopak 16 lat...znowu zaginięcie...takie nagłe, niespodziewane..
Zbliżają się święta a jego jak nie było tak nie ma...
Też się znajdziesz....od daty zaginięcia do 10 dni....ale siódmy dzień będzie przełomowy....



Wiem... że jest ktoś... kto wie gdzie jest ten chłopak...i gdzie go szukać...
a raczej był ktoś....
Miał tylu przyjaciół i znajomych i naraz cisza i pustka.


Daniel przekazywał mi różne miejsca..jakby czegoś szukał....
różne miejsca pokazywał także moim znajomym jasnowidzom..

Wszystkie nasze wizje przekazałam jego bratu.....
Myślę, że szukał ....Daniela....skutecznie....
ale
niekiedy nawet skuteczność zawodzi ale  jeśli tylko ktoś się uprze aby go nie znaleźć...nie ma ludzkiej siły aby pokazał gdzie jest....
Według nas i patrząc na  oczy  na zdjęciu chłopak nie żyje....
I chcielibyśmy się bardzo mylić....

Daniel też się znajdzie..przypadkowo....

******I ZNALAZŁ SIĘ PRZYPADKOWO

******

 http://www.radioszczecin.pl/index.php?idp=1&idx=96434



Pytania i zwykła ciekawość..




Piszecie  do mnie prośby, podsyłacie linki o zaginionych  ale to nie na tym moja pomoc polega.
Już wiele razy pisałam tutaj o tym, że jeśli macie do mnie ochotę napisać i prosić o coś... najzwyczajniej w świecie napiszcie na maila.
Odpowiedź otrzymacie.
Mój adres mailowy jest widoczny po prawej stronie mojego bloga  w okienku..:Kontakt ze mną.

Proszę wybaczyć ale dostaje mnóstwo próśb na różne tematy, często na takie na które nie znam odpowiedzi lub prośby o wizje dla zaginionych, którzy nigdy nie zaginęli a nawet ich nie ma w żadnym spisie ludności.
Są wysyłane zdjęcia które  znajdujecie gdzieś na internecie i pytacie i prosicie o pomoc...
Sprawdzajcie się sami...mnie to nie bawi ani też nie zmusza do zaspokojenia ludzkiej ciekawości.

Kłamiecie, że jesteście najbliższą rodziną i wręcz wymuszacie na mnie wiadomości.
Nie będę odpowiadała na takie pytania.

Jeśli ktoś na prawdę potrzebuje pomocy...nigdy nie odmawiam i angażuję się w poszukiwania...
swoją prace traktuję bardzo poważnie albowiem chodzi tutaj o ludzkie życie i najczęściej wielki dramat rodzinny....

Nie odpowiadam też na maile w stylu:
podsyłam Pani linka....XXXXX...niech no pani zerknie co się z ta osobą dzieje..bo ciekawość mnie zżera...


Nic dodać nic ująć....
Nie komentuję...