3 maja 2020

Czerwona bluza....






W żaden sposób nie mogę zrozumieć o co w tym przekazie chodzi...ale...


Moje wizje zawsze widzę z boku - jakbym stała niewidoczna obok tego co się dzieje.....

Zaczyna się to tak: 
do pomieszczenia niby łazienki   wchodzi jakiś pan Leszek wyraźnie słyszę jego imię,  niesie pakunek  jest to  czerwono-bordowa bluza i coś białego, wrzuca to do pralki i to się zaczyna prać. Nie pierze tego u siebie idzie z tym do sąsiadki?, znajomej?
Kobieta pyta : co to jest i dlaczego to pierzesz u mnie a nie u siebie?
To jest bluza którą moja siostra mu kupiła i nie mogę jej uprać u siebie..
Nie słyszę  dalszych wyjaśnień ani odpowiedzi.
Pomieszczenie gdzie jest ta pralka jest stare, ta niby pralka jest wysoka około 180 cm.
Patrzę na tę pralkę i widzę jak się kręci to pranie ale bluza zaczepiła się u górnego zardzewiałego zawiasu, koło tego zawiasu cieknie woda, ta pralka?... /wirówka/ jest stara, obraca się to wkoło zwijając się w taki sznureczek.
Kobieta próbuje otworzyć tę pralkę ale nie może jest w niej woda ale nie ma piany.
Nie wie co ma robić.
Patrzy na tego Leszka, jest zakłopotany, nieobecny, nerwowy..
Leszek zobaczył na to co się dzieje wychodzi zostawiając drzwi uchylone idzie niby po jakiś klucz żeby tę bluzę odhaczyć...
Ale nie wraca...