I co ja mam myśleć na ten temat:
Ciągle jedna i ta sama wizja. próbuję to jakoś poskładać w jedna całość ale nie wiem czego sie uczepić i jak to rozgryźć//
Widzę kobietę leżąca na jakiej wersalce, jest przykryta czymś , jest nieobecna, bez możliwości poruszenia się. Nie zasłabła, coś wzięła lub ktoś jej coś dosypał do napoju który pozostawiła na stole i wyszła z domu na chwilę. Po powrocie sięgnęła po kubek z napojem.
Pokazuje mi 3 osoby kobietę i dwóch mężczyzn koło tej wersalki.
Słyszę słowa; Tomaszewski?
Poźniej pada odpowiedź - nie , nie - Tomek...
Drugie imię podaje mi kolega - od słyszy imię - Adam...
widzę w pokoju za kotarą lodówkę - jakiś mężczyzna jest zdenerwowany - kto wyłączył tę lodówkę na dwie godziny, przecież to się rozmrozi. Otwiera i pokazuje mi popakowane mięso w woreczki foliowe i mówi że to z tyłu już jakby zamrożone ale z przodu jeszcze nie.
Zastanawiają się co z tym zrobić bo wszystko się nie zmieści.
Nie wiem co by tam się miało jeszcze zmieścić skoro zamrażalnik jest mały.
Następny obraz - ci dwaj mężczyźni coś wynoszą z domu owinięte w kołdrę ? w koc? coś jasnego.. w jakimś pojemniku pionowym ... nie widzę koloru auta widzę tylko bagażnik dość pojemny.
Słyszę jeszcze słowa - Łabaj, Lubaj..
Pokazują mi mały domek z niskim oknem coś jak działki? pustostan? domek jest drewniany z przodu ma altankę... to jakby chwilowa przechowalnia tego pojemnika...później przeniesiona....
I dalej to coś jak lodówka...ciągle ten sam obraz..
Nie potrafię tego skleić do kupy jak juz wcześniej opisałam bo wśród tych osób była straszna panika...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane....