22 grudnia 2020

Rok się powoli kończy.. a gdzie ONI są?

 Nie pisałam tutaj dość długo .



Ale trzeba jakoś podsumować ten mijający rok.

Poznałam wielu wspaniałych ludzi.

Wskazałam, nie opisując nigdzie ... setki osób.

Opisałam miejsca rodzinom i tym co ich szukali,  opisałam wiele innych spraw i przekazałam słowa które zaginieni nieżyjący prosili aby przekazać swoim najbliższym. Nie mogłam o nich wiedzieć az tylu rzeczy a jednak rodziny to potwierdzały.

Zostało jednak jeszcze parę niewyjaśnionych spraw które się  za mną ciągną i czekam na ich zakończenie.

To Monika Kobyłka - dziewczyna która już dawno powinna się odnaleźć - bo ileż można  trzymać tajemnicę jej zaginięcia w tajemnicy. To nie wiarygodne jak ludzie nie potrafią pomóc rodzinie, bliskim ... przecież to i tak wcześniej czy później wyjdzie na światło dzienne.

Mateusz Żukowski - chłopczyk który błąka się po ziemi i nie może przejść tam gdzie jego miejsce po tamtej stronie. A całe mrowie pseudo-jasnowidzów i pseudo - różnej maści wróżbitów i innych szamanów wodzi i szarpie to dziecko w lewo i w prawo.

Marcin Bieńkowicz - obiecałam jego śp ojcu że go odnajdę i poniekąd mam wskazówki gdzie go szukać.

Iwona Wieczorek - dziewczyna która znalazła się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie i stała się rzecz straszna. Iwona nigdy nie zostanie odnaleziona... jej nie ma... Sprawa Iwony nie ma ani początku ani końca...

Moja analiza wraz z miejscem  jej zaginięcia została opisana po części w książce Janusza Szostaka.


W te zaginięcia byłam zaangażowana i zrobiłam wizje które na blogu były czasem przedstawione  nie takie jak  powinny być.  Wszystko to po to aby nie zdradzać szczegółów. Wiecie przecież  że mojego bloga  czyta wiele osób i są to różni ludzie i dobrzy i ci źli. Nie chodzi o to aby tutaj opisywać wszystko ze szczegółami. Chociaż są ludzie którzy bardzo dociekliwi i wszystko chcieliby wiedzieć od razu i żeby podano im rozwiązanie na tacy. 

Nie wiem gdzie Was wszystkich pochowali, zakopali, potopili...nie wszystkich Was uda się odszukać i wskazać. Rodziny na Was czekają ale nie dajecie mi żadnych wskazówek - dlaczego? - ponieważ sami nie wiecie że już nie żyjecie. 

Patrzę z perspektywy czasu na te wszystkie zaginięcia, na ucieczki z domów na ludzi z depresjami z problemami różnej maści których psychika nie wytrzymuje natłoku myśli ale też bierność osób trzecich. Pamiętajmy - depresji nie widać ona jest w naszej głowie. 

Skaleczysz palec- ludzie widzą krew lub opatrunek  to współczują bólu.  Ale nikt nie jest w stanie zobaczyć naszych myśli, naszych fobii, naszych natręctw i w tym jest cały sekret. 

Szukałam chłopaka, który rozmawiał z najbliższymi o swoich problemach o fobiach, o bezsenności ale każdy spychał go na boczny tor i został z tym sam, bez pomocy najbliższych, bez wsparcia, bez możliwości leczenia i skończyło się to tragicznie dla wszystkich. Nie było opatrunku na głowie, nie było zadrapania, nie było rany. Więc dla każdego to była wymówka chorego człowieka. Po fakcie dopiero wszyscy oprzytomnieli.

Proszę WAS, uważajcie na siebie. Rozmawiajcie o swoich problemach z najbliższymi. szukajcie zajęcia na siłę. Piszcie książki, publikujcie na blogach, dbajcie o swoje życie bo warto je przeżyć pięknie i spokojnie. 

Dano Nam wszystkim życie  aby przeżyć go z godnością i radością. Więc pozwólmy mu aby trwało.