Miałam wizję aczkolwiek nie wiem kogo ona dotyczy.
Pojawił mi się na moment mężczyzna, ubrany jakby w sportowy strój w sam raz na piesze wędrówki.
Widziałam jego buty i trasę jaką szedł. Przechodzi koło czegoś diabelnego, coś w rodzaju skały od której bije zła energia i dziwny swąd, wcześniej mija kapliczkę, idzie pod górę. Mozolnie się wspina...idzie bez celu...nie wie nawet co go tam prowadzi...
Dalej następny obraz:
teren górzysty, skałki, skarpy, coś w rodzaju jakiś jaskiń, ukrytych i zarośniętych dziur w ziemi, wysokie drzewa iglaste, smukłe..później krzaki...Pokazał mi otwór w ziemi w kształcie kwadratu taki ciemny, obślizgły i pełno tam było takiego ciemnego błota..mułu...podnosi głowę i krzyczy: tutaj mnie szukajcie...
Z tego miejsca widzi swój dom ale bardzo daleko....
Jest w tym czymś i nie może stamtąd wyjść...jest noc, jest głębia i czerń.
Mężczyzna walczy sam z sobą....jest załamany...słabo kontaktuje...ma wielki natłok myśli...myśli kłębią się w jego głowie...
Ostatnio zajmowałam się zaginięciem Pana Roberta Murzyn ale nie przekazuje mi informacji gdzie go mam szukać...on nie wie co się z nim dzieje....mam z nim bardzo mały kontakt....
A może moje pojawiające się obrazy dotyczą zupełnie innej osoby...
***************