Minęło dwadzieścia pięć lat, a ona nie może zapomnieć. Bo to jakby jej syn nigdy nie istniał..
Koło bramki domu stała latarnia. Pani Jolanta mówiła Tomkowi: - Pamiętaj synku, że kiedy zapali się lampa, to znaczy, że czas wracać do domu. Zawsze wracał. Oprócz tego jednego dnia.
Zostań mamo
- To był dzień inny niż wszystkie – zaczyna swoją historię pani Jola, która co sobotę wychodziła do pracy. Zawsze rano przygotowywała swojemu synkowi śniadanie, rzeczy do ubrania – wersję na cieplejszy i chłodniejszy dzień. – W soboty Tomek nie chodził do przedszkola i zostawał chętnie z mężem w domu. Jednak dwadzieścia pięć lat temu, siedemnastego marca, chłopiec nie chciał puścić mamy do sklepu warzywnego, w którym pracowała.
Cały artykuł mozna przeczytać tutaj:
http://mamadu.pl/118891,minelo-dwadziescia-piec-lat-a-ona-nie-moze-zapomniec-bo-to-jak-przyznac-ze-jej-syn-nigdy-nie-istnial
Pani Maju! Minęło tyle lat, ale czy nie może Pani pomóc tej zbolałej matce.Jeżeli Tomek został porwany i wywieziony być może za granicę powinien pamiętać swoich rodziców, dom. Dlaczego ich nie szuka? Czy jest nadzieja, że żyje?
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że kiedy został porwany miał 5 lat? wątpię żeby dziecko w tym wieku pamiętało szczegóły...
UsuńJak najbardziej coś może pamiętać
UsuńDziękuje Pani Maju! Jest Pani wspaniala!
OdpowiedzUsuńZ wyrazami szacunku.
Ola
o jak mi szkoda tej mamy...ta niepewnosc co sie dzieje z dzieckiem to jakas masakra.trzymam kciuki zeby sie Tomek w koncu odnalazł!!!!
OdpowiedzUsuńSkoro od tylu lat nie wie co się dzieje z chlopakiem, to już nigdy się nie dowie. Współczuję kobiecie.
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie tak czas, że się dowie.
UsuńNa to wygląda że mama Tomka odnalazła Go. FB, Zaginiony Tomasz Cichowicz
UsuńNie jestem pewna czy to zaginiony Tomek..czy też ktoś robi złudne nadzieje mamie Tomka, oby znowu nie było rozczarowań i złudnych nadziei. Ktoś znalazł człowieka podobnego do tego który jest podobny do ?????...portretu progresyjnego zrobionego na zasadzie że Tomek tak teraz powinien wyglądać..Tutaj jednak należy poczekać na badania DNA...jeśli takowe zostaną wykonane....
UsuńPani Maju! Czy Tomek żyje?
OdpowiedzUsuńEch, znam identycznego chłopaka. Na pewno to nie ten dzieciak, bo nie dość, że z pochodzi dobrej rodziny, która to na pewno go nie porwała (ma 4 rodzeństwa) to jeszcze właśnie skończył 31 lat. Dodatkowo jest skórą zdjętą z taty... I taka to korzyść z takich "postarzanych" zdjęć...
OdpowiedzUsuńSzkoda, matka tego drugiego chłopca nie pomogła szukać tego mężczyzny,który rozmawiał z Tomkiem.Czy ta kobieta ma sumienie? W niej była ostatnia nadzieja. Jak można nie chcieć pomóc zrospaczonej matce?
OdpowiedzUsuńhttps://pl.linkedin.com/pub/tomasz-cichowicz/75/139/5b8
OdpowiedzUsuń@anonimowy
OdpowiedzUsuńTo na pewno nie jest ten człowiek, nawet nie jest podobny, ma inne brwi itd.. Poza tym jeśli żyje, to na pewno pod innym nazwiskiem i imieniem.
A ojciec dzieciaka? Nie podoba mi się on w jaki sposób został przedstawiony w tej historii...
OdpowiedzUsuńZnałam kiedyś bardzo podobnego człowieka. Wiek jest ten sam. Nie ma niestety zdjęcia na żadnym portalu. Po wpisaniu w Google Michał Apczyński,w grafikach znalazłam zdjęcie na którym jest.to takie chyba panoramiczne zdjęcie z dziecięcą drużyną piłkarską. On jest chyba trenerem tych chłopców. Chodzi o tego drugiego od prawej.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńZnalazłam to zdjęcie przez wyszukiwarkę. Rzeczywiście jest bardzo podobny, taki jak na tym prognozowanym zdjęciu, tylko tu jest trochę tęższy, może to jest jakiś ślad? Kto wie.
Na swiecie jest wielu mezczyz o podobnej twarzy,nie jest to szczegolnie oryginalny typ urody,raczej dosc powtarzalny,niemniej jednak mozliwie, ktorys z tych mezczyzn okazalby sie zaginionym Tomkiem-gdyby byla szansa ich sprawdzic. Amerykanin z cala pewnoscia nim nie jest,podobienstwo nie ejst oczywiste,w mojej ocenie dosc znikome. Tomek mial zupelnie inny luk brwiowy,co akurat z wiekiem sie nie zmienia,owszem zdjecie z progresji jest podobne do tego dziecka i rzeczywiscie moze on tak teraz wyglada o ile zyje,ale ta kwestia wedlug mnie ejst dyskusyjna.Rozumie matke, jej silna wewnetrzna potrzebe wiary,ze syn istnieje ..ta wiara i nadzieja sprawia tez zapewne ,ze latwo jej uwierzyc ,ze Amerykanin jest Tomkiem,ona chce w to wierzyc,bo to jakis puknt zaczepienia po 25 latach...Osobiscie domniemam,iz Tomek nie zyje,moze zostal porwany,ale nie w celu adopcji,uwazam ze zostal zamordowany przez mezczyne , ktory go uprowadzil...:((
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńTomek przyszedł do swojej mamy. Ukazał się we śnie, jako niesiony przez nurka (!) i mówił: „dlaczego płaczesz, przecież ja żyję?”, powiedział też ( i chyba miał słuszność, gdyż ciało się nie liczy), że nie potrzeba już szukać w rzece. Powiedział więc: mamo, przestań! Tu gdzie jestem, jest mi dobrze, moje ciało nie ma już znaczenia… - matka w wywiadach opowiadała, że czuje jak Tomasz nad nią czuwa. Że pomaga, wspiera. Owszem, jest przy niej cały czas. Więc DLACZEGO matka nic nie rozumie? Dlaczego ona tego nie czuje? Czy serce matki może aż tak zawodzić? Czy to może rozum płata jej figla? Jest mi przykro widząc jej złudną nadzieję, ale wierzę, że pewnego dnia poczuje Tomka obok siebie i zrozumie…
Trzynastu jasnowidzów dało jej nadzieję
OdpowiedzUsuńhttp://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zaginiecie-tomasza-cichowicza-w-nowym-miescie-4-letnie-dziecko-zostalo-porwane/f6r071s
"Rodzice Joanny Surowieckiej byli pewni,że ich córka żyje "Byliśmy u wielu jasnowidzów i każdy z nich mówił, że nasza córka żyje w mieście ptaków i starych kamienic" - opowiada pan Kazimierz."
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/127213,kto-porwal-nasza-corke.html
"Pani Irena bardzo często ma sen. Widzi w nim córkę, która mówi do niej: "mamuś, będzie dobrze". Tak jakby chciała dodać mi otuchy - mówi pani Irena."
Została zamordowana w dniu zaginięcia 7 czerwca 2006 roku. Brakowało tak niewiele,żeby przeszukujący teren policjanci znaleźli jej zwłoki. Dopiero 17 listopada 2010 roku policja odnalazła ciało Joasi. Tylko dzięki determinacji rodziców.
Tomek zaginął 17.03.19990 roku i jego mama wierzy, że on żyje. Łatwiej jest wierzyć w taki scenariusz. Możliwe,że jasnowidz odbiera to pragnienie, żeby odnaleźć osobę żywą i jest ono silniejsze niż prawda. Dlatego tylu dało nadzieję. Rodzicom Asi Surowieckiej też dawali nadzieję. Smutne to wszystko.
Wiem że P. Maja nie dała nadziei mamie Tomka.
OdpowiedzUsuńŁatwiej wierzyć w to, że dziecko żyje. Dopóki nie ma ciała jest nadzieja. Taki mechanizm obronny. Progresje wiekowe dzieci,które nawet, gdyby żyły nigdy by tak nie wyglądały. Smutne to wszystko.Jasnowidz,który "widzi",że dziecko nie żyje jest zły,a taki, który "widzi", że dziecko żyje jest dobry.
OdpowiedzUsuńtatuś zamurował, bo się akurat budowali...
OdpowiedzUsuńZaginiecie Tomka to taki bardzo podobny przypadek ok.10 lat wczesniej wydarzyl sie w NRD Dirk Schiller zaginal bez sladu ,matka szuka go juz ponad 30 lat.I pomimo ze podejrzewa kim moze teraz byc ta osoba nie chce dac materialu do badania DNA.
OdpowiedzUsuń