13 października 2023
Bartosz Dzieciniak
16 grudnia 2022
Silvana - Szukałam telefonicznie i był efekt.
Policja potwierdza: zaginiona Silvana (36) znaleziona martwa w lesie w pobliżu Vessem | Wiadomości RTL (rtlnieuws.nl)
Telefonicznie w nocy do skutku naprowadziłam Rodzinę która była w kontakcie z Holenderską Policją oraz poszukiwaczy na miejsce zbrodni.
Otrzymałam podziękowanie od Rodziny na FB które tutaj przekopiuję.
Nie po to aby się wykazywać medialnie ale w celu potwierdzenia swoich wizji oraz sprawdzenie samej siebie.
Bardzo też podoba mi się postawa oficera prowadzącego policji że jednak słuchają co się do nich mówi oraz bardzo szybko kojarzą miejsce oraz fakty ale też potwierdzają moje wizje o których nie mogłam wiedzieć od nikogo.
KONDOLENCJE DLA RODZINY, PRZYJACIÓL I ZNAJOMYCH.
15 grudnia 2022
Zapomnieni? ależ nie...
Witam po pewnym czasie nie bycia tutaj.
Nie myślcie, że siedzę sobie w fotelu i nic nie robię.
Ależ pracuję w różny sposób. Najczęściej przy komputerze.
Śledzę Wasze wypowiedzi o różnych zaginionych.
Iwona Wieczorek - która jest szarpana we wszystkie strony przez różne fora, przez różnych domniemanych czarodziei, medium itp a szczególnie przez osoby które powinny zacząć pisać scenariusze filmowe, teatralne oraz powinni zacząć wydawać swoje książki. Byłoby co poczytać. Teraz jakiś przełom i być może ta 6 diabelska opuści już tę dziewczynę i zazna wreszcie spokoju. Kiedyś czyli już po wszystkim opiszę i umieszczę na blogu swoją wizję - dokładnie.
Monika Kobyłka - cisza - ale tylko domniemana cisza - jakby ludzie zaczęli mówić to, co wiedzą - już dawno by Monika została znaleziona a sprawcy osądzeni. No nic - poczekamy i tak ktoś pęknie - sumienia nie da się oszukać - gniecie strasznie.
Mateusz Żukowski - nie wiem dlaczego to tak długo trwa - przecież to prosta sprawa. Robiłam kiedyś opisówkę miejsca i dalej nic. No cóż poczekamy jeszcze do początku lata i sprawa zostanie rozwiązana. Przypuszczam gdzie jest ale i tak go znajdą.
Fabian Zydor - sprawa niby prosta ale pojawiają się komplikacje - też widzę, że na wiosnę Policja ogłosi sukces w poszukiwaniach.
Adam Hołody - moja opisówka skończyła się w miejscu, gdzie pies zgubił trop. Czy dalej ktoś poszedł? A było blisko do miejsca gdzie był Adam.
Również w w/w sprawach też będą sukcesy.
Wymieniłam tylko niektóre osoby które nazywamy - "archeo"
Ale sprawy innych zaginionych też będą rozwiązane. Wchodzimy w rok 2023 w tzw. numerologiczną siódemkę która zacznie wreszcie pracować jak należy i będzie kosić stare sprawy ale także może wywijać inne rzeczy o których nawet nie chcę tutaj pisać.
Będzie tzw. rozliczenie sprawców różnego rodzaju spraw....
Życzmy :
Detektywom, nurkom, Grupom Poszukiwawczym, Przewodnikom Psów
oraz
Policji sprawnych działań i samych sukcesów.
8 listopada 2022
MARCEL KORKUŚ
Zapewne wielu z WAS Moi Mili słyszało o wspaniałym człowieku który pomaga w poszukiwaniach zaginionych osób. Jest świetnym nurkiem, gotowy na każde wezwanie potrzebujących.
Umieszczę link do strony Marcela - poczytacie - warto...
Home - Marcel Korkuś - Nurkowanie | Poszukiwania Podwodne (marcelkorkus.com)
W ramach funkcjonowania Fundacji SAR 112 działa grupa ratownictwa wodno-nurkowego, zdolna nieść pomoc na terenie Rzeczypospolitej Polskiej oraz poza jej granicami. Grupa zbiera środki finansowe na zakup nowego sonaru Kongsberg MS1000. Sonar wykorzystywany do tej pory uległ zniszczeniu w trakcie prowadzenia działań ratowniczo-poszukiwawczych na granicy Afganistanu i Tadżykistanu.
Teraz My mamy zadanie do wykonania - KUPIMY MARCELOWI - SONAR
- ZŁOTÓWKA - STÓWKA - I MIARKA SIĘ ZBIERZE.
Sonar pozwoli fundacji SAR 112 prowadzić poszukiwania podwodne zaginionych osób, tak jak to było do tej pory. To Marcel Korkuś odnalazł ciało 3,5-letniego Kacperka z Nowogrodźca.
21 kwietnia 2022
Rafał Zalewski
Wspaniały dziennikarz śledczy, kliknij na zdjęcie, Pan Rafał przeniesie Cię na
stronę gdzie oddasz na niego swój głos. Kliknij proszę w serduszko..
Głosowanie do końca tygodnia, liczę na Was i Pan Rafał też.
GŁOS MOŻNA ODDAĆ CODZIENNIE....
NA MIEJSCU ZBRODNI
Videopodcast reporterski o tematyce kryminalnej. Jego autorem jest Rafał Zalewski - dziennikarz śledczy z dwudziestoletnim stażem. W przeciwieństwie do innych podcasterów, swój kanał tworzy w oparciu o własne materiały i ustalenia, a nie siedząc za biurkiem. Osobiście rozmawia z rodzinami ofiar, często też z mordercami. Tak, aby słuchacz lub widz mógł poczuć, że znajduje się w samym centrum wydarzeń. Że znajduje się... na miejscu zbrodni.
Kanał Rafała Zalewskiego.
https://tygodnik.interia.pl/na-miejscu-zbrodni
20 lutego 2022
Ola i Oliwia
Piszecie, prosicie o pomoc, cały czas pomagam jak mogę. Nie tylko ja ale Ci wszyscy którzy cokolwiek widzieli, słyszeli, przypuszczają...
Strasznie zagmatwane to zaginięcie dwóch wspaniałych kobiet.
12 grudnia 2021
Pamięci Janusza Szostaka
Ludzie odchodzą ale nadal żyją tuż obok. W naszych myślach...wspomnieniach...
w przegadanych godzinach, w radościach, smutkach w znakach zapytania..
chwilach nie do odtworzenia...a później już pustka ...
czasem zostają pamiątki...
Spoczywaj w Spokoju i nadal prowadź swoje niedokończone sprawy tam z Góry...
Wyrazy Współczucia i Kondolencje dla Zrozpaczonej Rodziny...
5 października 2021
Czy "Dziwadło" to morderca
Zainteresował mnie ostatnio bardzo ciekawy Program Rafała Zalewskiego - dziennikarza śledczego, zresztą bardzo ciekawie interpretujacego fakty.
Z wielkim zainteresowaniem oglądnęłam 4 odcinki " Na miejscu zbrodni" - .Dziwadło
W trakcie oglądania rzucił mi się w oczy obraz gdzie zobaczyłam coś co mnie bardzo zainteresowało.
Tam też pojawia sie twarz tego który zabił oraz postacie które mogą być potencjalnie zamieszane w to morderstwo lub mogące posiadać dużą wiedzę na ten temat.
Jan Ptaszyński posiada jakąś tam wiedzę w tym temacie, napewno przypuszcza kto to mógł zrobić ale ja osobiście nie podejrzewam go o popełnienie tej zbrodni. To prosty chłopak wychowany na wsi gdzie panuja jeszcze staroświeckie obyczaje i on został tak wychowany.
Zachęcam do ogladania i polecam. Pierwszy raz udało mi sie zobaczyć materiał tak dokładnie i przejrzyście opracowany.
https://tygodnik.interia.pl/news-na-miejscu-zbrodni-odcinek-1,nId,5455898
Są 4 odcinki - zobaczcie je ...
14 września 2021
Paweł Krasny
Nie wiedzieliśmy gdzie szukać były tylko opisówki.
Przeszłam całą trasę w stronę domu gdzie wynajmował mieszkanie..tam mi się nic nie zgadzało, po wielu latach okazało się że to nie ta strona Krakowa..
Pisownia oryginalna:
Bialy dom z ciemnym plotem, nasyp, slup, drzewo obojetne to na czym on oparl glowe. Ale stoczyl sie w dol I to nikt go za reke nie ciagnol mi sie wydaje ale on sam mial uszkodzona lewa reke, nie wiem w jaki sposob ale chyba musial zawadzic o cos jak sie turlikal z gorki. Jedna mysl mnie nachodz, tylko nie wiem co to znaczy. " jest jeszcze pora zeby mu pomoc" nie wiem dlaczego to jest takie natarczywe. Cos jak tyl domu, wysoka zolta trawa, nikt tam nie chodzi, nikt tego nie kosi. Cholera leb mnie boli.
2 lutego 2021
Zaginiona - znaleziona?
Widzę jak dziewczyna na bosaka biegnie do budki telefonicznej zadzwonić do mamy. Tylko ona szuka tej
budki, telefonu z którego może zadzwonić do najbliższych, być kiedyś w takim miejscu był telefon.
Chodzi o jakieś leki lub coś w tym rodzaju. Powyżej tej budki telefonicznej widzę tory. I tak jakby blisko
gdzieś był przystanek .Ale ktoś ją zobaczył więc wystraszona wraca do auta, szybko biegnie , ktoś trzyma
ja za rękę i szybko biegną do tego auta... jest bez butów, na ulicy jest chlapa, brudna woda pomieszana z
błotem takim glinianym. Po drugiej stronie ulicy stoi auto jasny kolor, wygląda jak bus. Nie widzę koloru
auta ale wydaje mi się, że jest biały.
Nie widzę kto siedzi za kierownicą ale słyszę imię Kasia,/Katrin/ imię na K... ale wyraźnie
słyszę słowo Kaśka i mam wrażenie ze dziewczyna ja zna... i chłopaka na przodzie po przeciwnej stronie
kierowcy. Zwraca się do niego Marcin / Martin/?.
W każdym bądź razie na M. Nie widzę jego twarzy ale wiem
że jest brunetem bardzo krótko ostrzyżonym i ma śniadą karnacje. Jest wysoki i napakowany.
Z tyłu siedzą jakieś dziewczyny. Nie wiem gdzie ma pojechać ale bardzo się boi. Czekają jeszcze na kogoś
drzwi przednie po stronie pasażera są otwarte.
Opiszę miejsce. Budka telefoniczna stoi po drugiej stronie ulicy, teren trochę wyższy.
Za budką telefoniczną widzę jakieś tory.
Po drugiej stronie ulicy stoi właśnie ten bus lub wysokie auto - wysokie podwozie.
W aucie są białe lub jasno kremowe obicia foteli.
Biegnie dość szybko do tego auta, woda chlapie wkoło ponieważ biegnie szybko.
Jest jej niedobrze, prosi aby mogła wyjść z auta bo jest jej słabo.
Dalej już nic nie pokazuje, straciłam z nią kontakt.
1 lutego 2021
...tutaj jestem...
Ktoś woła już dłuższy czas spod ziemi aby go odnaleźć i pochować.
Ktoś z najbliższych kieruje sprawę na drugą stronę.
Wszelkie poszukiwania, nurkowania, badania gruntu i inne podobne temu zabiegi nie dają żadnej szansy temu dziecku. Wszędzie już szukali zbadali wszystko wkoło a jednak dzisiaj na mapie zobaczyłam coś nowego, cos bardzo wyraźnego.
Posłałam linka do mapy znajomej jasnowidz i zaznaczyła to samo miejsce co ja. Nie wiedząc nawet kogo szukam już od lat.
Sprawdziłam po raz kolejny u znajomego jasnowidza i wskazał też to samo.
Czy to jest zbieg okoliczności?
Nie, absolutnie nie, żaden zbieg okoliczności. Zdjęcie tego miejsca wyraźnie wskazuje pochowane dziecko.
Tylko nie wiemy czy akurat w tym terenie przeszukano to charakterystyczne miejsce.
Ktoś z najbliższych mataczy?
22 grudnia 2020
Rok się powoli kończy.. a gdzie ONI są?
Nie pisałam tutaj dość długo .
Ale trzeba jakoś podsumować ten mijający rok.
Poznałam wielu wspaniałych ludzi.
Wskazałam, nie opisując nigdzie ... setki osób.
Opisałam miejsca rodzinom i tym co ich szukali, opisałam wiele innych spraw i przekazałam słowa które zaginieni nieżyjący prosili aby przekazać swoim najbliższym. Nie mogłam o nich wiedzieć az tylu rzeczy a jednak rodziny to potwierdzały.
Zostało jednak jeszcze parę niewyjaśnionych spraw które się za mną ciągną i czekam na ich zakończenie.
To Monika Kobyłka - dziewczyna która już dawno powinna się odnaleźć - bo ileż można trzymać tajemnicę jej zaginięcia w tajemnicy. To nie wiarygodne jak ludzie nie potrafią pomóc rodzinie, bliskim ... przecież to i tak wcześniej czy później wyjdzie na światło dzienne.
Mateusz Żukowski - chłopczyk który błąka się po ziemi i nie może przejść tam gdzie jego miejsce po tamtej stronie. A całe mrowie pseudo-jasnowidzów i pseudo - różnej maści wróżbitów i innych szamanów wodzi i szarpie to dziecko w lewo i w prawo.
Marcin Bieńkowicz - obiecałam jego śp ojcu że go odnajdę i poniekąd mam wskazówki gdzie go szukać.
Iwona Wieczorek - dziewczyna która znalazła się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie i stała się rzecz straszna. Iwona nigdy nie zostanie odnaleziona... jej nie ma... Sprawa Iwony nie ma ani początku ani końca...
Moja analiza wraz z miejscem jej zaginięcia została opisana po części w książce Janusza Szostaka.
W te zaginięcia byłam zaangażowana i zrobiłam wizje które na blogu były czasem przedstawione nie takie jak powinny być. Wszystko to po to aby nie zdradzać szczegółów. Wiecie przecież że mojego bloga czyta wiele osób i są to różni ludzie i dobrzy i ci źli. Nie chodzi o to aby tutaj opisywać wszystko ze szczegółami. Chociaż są ludzie którzy bardzo dociekliwi i wszystko chcieliby wiedzieć od razu i żeby podano im rozwiązanie na tacy.
Nie wiem gdzie Was wszystkich pochowali, zakopali, potopili...nie wszystkich Was uda się odszukać i wskazać. Rodziny na Was czekają ale nie dajecie mi żadnych wskazówek - dlaczego? - ponieważ sami nie wiecie że już nie żyjecie.
Patrzę z perspektywy czasu na te wszystkie zaginięcia, na ucieczki z domów na ludzi z depresjami z problemami różnej maści których psychika nie wytrzymuje natłoku myśli ale też bierność osób trzecich. Pamiętajmy - depresji nie widać ona jest w naszej głowie.
Skaleczysz palec- ludzie widzą krew lub opatrunek to współczują bólu. Ale nikt nie jest w stanie zobaczyć naszych myśli, naszych fobii, naszych natręctw i w tym jest cały sekret.
Szukałam chłopaka, który rozmawiał z najbliższymi o swoich problemach o fobiach, o bezsenności ale każdy spychał go na boczny tor i został z tym sam, bez pomocy najbliższych, bez wsparcia, bez możliwości leczenia i skończyło się to tragicznie dla wszystkich. Nie było opatrunku na głowie, nie było zadrapania, nie było rany. Więc dla każdego to była wymówka chorego człowieka. Po fakcie dopiero wszyscy oprzytomnieli.
Proszę WAS, uważajcie na siebie. Rozmawiajcie o swoich problemach z najbliższymi. szukajcie zajęcia na siłę. Piszcie książki, publikujcie na blogach, dbajcie o swoje życie bo warto je przeżyć pięknie i spokojnie.
Dano Nam wszystkim życie aby przeżyć go z godnością i radością. Więc pozwólmy mu aby trwało.
27 sierpnia 2020
Jak szukaliśmy Eli Parsza i jak ją znalazłam...
Ktoś ze znajomych poprosił mnie abym pomogła rodzinie i wskazała kobietę, która nie wróciła z wycieczki nad wodospad.
Później zwróciła się do mnie rodzina o pomoc w odnalezieniu Eli.
Ok .
To były poszukiwania strasznie ciężkie. Ela mogła być w każdej szczelinie mogła być wszędzie.
Moja wizja to moja wizja ale co szkodzi zapytać znajomych jasnowidzów. My jesteśmy taką super trójeczką która się uzupełnia, każdy z nas coś innego widzi, coś dorzuci, czego któreś z nas nie do-zobaczy.. Wysłałam im zdjęcia Eli i poprosiłam aby opisali co widzą. Wiedziałam że potwierdzą moją analizę.
Basia napisała krótko:
Maja - na pierwszy rzut to ja widzę stoi na kamieniu robi zdjęcie ręką w górę - traci równowagę i spada- kamień mokry i bezruch jest uwięziona.
Poprosiłam Damiana aby on też coś napisał:
Ona się stacza, zsunęła się do wody. Rozpływa się w wodzie - woda czysta, wartka ale ona nie widzi świata, widzi dno. Jest wciśnięta prądem wody w jakaś jamę, element skały, duży kamień.
Wpadła i sama nie wyjdzie, zresztą jest poobijana i poturbowana. Nie ma jej rozpłynęła się i zapadła tam gdzie woda i ziemia się łącza. Głowę tez ma rozbita
Ale niech szukają bo coś po niej zostało, coś nie spadło, coś widać. Jak znajda to coś jej to i tak do niej będzie daleko ale ją znajdą.
Coś małego w ciemnym kolorze - nie telefon raczej: kluczyki, portfel, breloczek.
Ja widzę deszcz ale ten deszcz będzie jak ją odnajdą. Będzie płacz i deszcz...
Moja wizja była krótka ale obrazy w mojej głowie mówiły mi więcej:
Zrobiłam analizę. Nie wychodziło to za dobrze. Widziałam Elę jak robi zdjęcie, ześlizguje się z mokrej skały i spada do wody. Wcześniej na pochyłej skale sznuruje buta i przeważa ją ciężar ciała, śliska nawierzchnia i spada ślizgiem....
Patrzyłam w jej oczy na 3 różnych zdjęciach, nie chciało być inaczej. Widziałam w jej oczach , na czole i twarzy że utknęła gdzieś w jakiejś szczelinie, nie potrafiłam tego nazwać. Widziałam dwie skały i cały czas szczelinę. Do tego doszedł jeszcze mostek. Rodzina ze znajomymi szukali gdzie tylko mogli, ja szukałam po swojemu. Przed oczami przewijały mi się te same obrazy. Tylko gdzie szukać tego miejsca. Widzę to jak na dłoni.. ale gdzie to jest? Góry są ciężkie do szukania. Ja raczej mam szczęście do poszukiwań w wodzie, której się panicznie boję...
Rodzina była pochłonięta innymi zadaniami, trzeba było koordynować poszukiwania, nie mieli zbyt dużo czasu .
Madzia Skontaktowała mnie z chłopakiem który swoim dronem latał nad terenem poszukiwań.
Przemiły młody człowiek - Krzysztof, udostępnił mi swoje filmy i powiedział,:
Maja - zobacz na to, może coś skojarzysz..Elę trzeba wskazać. Obydwoje byliśmy bardzo zaangażowani w poszukiwania. Oglądałam te filmy i teren poszukiwań parę razy, ba.... nawet kilkanaście razy szukając miejsca ze swojej wizji.
Konsultowaliśmy z Krzysztofem cały materiał i patrzyliśmy na to wszystko jak na cud natury , tylko gdzie w tym cudzie natury była Ela?
Analizowałam razem z nim miejsca i z bliska i z daleka z góry, z dołu z boku.... Szukałam miejsca którego obraz miałam z swojej głowie. Przegadaliśmy codziennie po parę godzin analizując filmy i zdjęcia.
Krzysztof znał ten teren na pamięć.
Przesłałam mu wizję ze słowami: czytaj i postaraj się znaleźć to miejsce. Tylko to się tak mówi ale rzeczywistość była bardziej skomplikowana.
Krzysztofa coś pchało w te góry nad ten wodospad, mówił kiedyś jak rozmawialiśmy że coś go tam ciągnie. Nie znał zupełnie rodziny Eli ani jej samej ale coś mu mówiło, że musi ją odnaleźć, nie rozumiał dlaczego.
Analiza, analizy, szukanie z drona...szukanie w myślach i w głowie, na mapie, na zdjęciach...
W pewnym momencie na jednym z filmów zobaczyłam mostek z mojej analizy...
I ciągle widziałam ten mostek który dokładnie opisałam. Coś mnie tam ciągnęło i prosiłam rodzinę, żeby tam szukali czegoś, ponieważ coś tam Ela zgubiła lub coś jej wypadło.
Krzysztof pokazał mi filmik i powiedział - to jest to o co ci chodzi? ten mostek?
Oczywiście że ten.,
Rodzina Eli bardzo dobrze współpracowała ze mną, sprawdzali miejsca które wskazałam. Włącznie po raz kolejny okolice mostka.
Jak się później okazało znaleziono za"moim" mostkiem , małą rzecz która należała do Eli.
Czyli już trafione.
Teraz tylko wskazać miejsce. Ale gdzie ono jest ? Za parę dni w innym miejscu znaleziono następną rzecz.
Czyli byliśmy już blisko ale jeszcze daleko.
Służby robiły swoją robotę. Wiedzieliśmy tylko że nurkują w okolicy wodospadu w ciężkich warunkach.
Ale nurkują i szukają tam, gdzie im tylko warunki na to pozwalają.
Z opowiadań rodziny to w głównej mierze nasi rodacy i wolontariusze zrobili największą robotę aby znaleźć Elę ...wykonywali mozolną pracę. Metr po metrze, centymetr po centymetrze prawie.
Grotołazi szukali po szczelinach w skałach koło wodospadu i ciągle nic.
Okolica sprawdzona cała.
Wiecie ile osób dobrej woli z Polonii Norweskiej było zaangażowanych w te poszukiwania codziennie?
W sumie śmiało mogę powiedzieć po 19 dniach poszukiwań że było to ponad 500 osób które brały czynny udział na miejscu... że nie wspomnę o ludziach którzy analizowali zdjęcia... filmy z innych dronów, które też brały udział w poszukiwaniach. Wspaniała bezinteresowna pomoc. Wszystko dograne, każdy chętny dostawał wskazówki i każdy wiedział co ma robić....Baza dowodzenia była na Parkingu gdzie Ela zaparkowała auto...Koordynacja na 6 z plusem....Ludzie dowozili posiłki, każdy pomagał jak tylko mógł...
Krzysztof zaś nalegał cały czas:
Maja : patrz w te oczy Eli, może coś więcej zobaczysz ale mnie bardziej męczył obraz którego nie mogłam wskazać.
Dzień przed znalezieniem Eli, Krzysztof dzwoni do mnie i mówi:
- jadę tam, sprawdzimy to i owo, pójdę jeszcze raz w okolice tego wodospadu i po raz ostatni sfilmuję ten cud natury.
Wieczorem to przeanalizujemy.
Ok . Skoro tak czujesz, że musisz, to jedź.
Byliśmy cały czas w kontakcie.
Krzysztof mówił, że tutaj kręcił, tutaj też i tutaj i co Maja jeszcze chcesz? jakie miejsce mam ci jeszcze sfilmować....żebyś zwróciła uwagę na to coś co masz na tym swoim obrazie...
- Kręć całą trasę Eli i na pewno to zobaczę.
W międzyczasie zadzwonił Daniel - jasnowidz z NY i pyta się czy nie szukam czasem kogoś, bo go coś strasznie męczy.
Tak szukamy - opowiedziałam mu o zaginięciu Eli.
Powiedział tylko że Ela jest wciśnięta pod kamień lub w szczelinie w jakimś miejscu gdzie rozchodzą się dwie drogi lub dwie wody.
Wszystkie analizy były dobre i konkretne tylko jedno mnie nurtowało i spędzało sen z powiek - GDZIE ?????
Ja to widziałam - tylko gdzie ja to znajdę. Poproszę Szefa na Górze o jakieś wskazówki - może pomoże.
Wieczorem Krzysztof udostępnił mi filmy które nakręcił i powiedział - szukamy, bo zaczyna się zbierać jutro na deszcz i ma padać przez parę dni. Siedzieliśmy do 2 w nocy analizując cały nakręcony materiał.
Braliśmy pod uwagę moją wizję oraz pozostałych trzech jasnowidzów z którymi współpracuję od lat.
Wodospad był tego dnia lepiej widziany, poziom wody znacznie się obniżył i zobaczyłam wreszcie to miejsce, które widziałam w moim przekazie. Woda mi to odsłoniła. Podziękowałam jej za to.
Powiedziałam do Krzysztofa - to jest to.
Zrobił kilka screenów z ostatniego nakręconego filmu, wybrałam dwa zdjęcia, zakreśliłam miejsce.
Krzysztof wysłał w nocy wiadomość do rodziny , żeby nurkowie sprawdzili koniecznie to miejsce.
Była natychmiastowa zgoda i wiara w to, że to tutaj.
Chociaż Nadzieja się tliła w każdym z nas że Ela jakimś cudem żyje i wróci do domu z tej wyprawy nad wodospad. Tylko to już za długo wszystko trwało. 19 dni to jest sporo czasu.
Rano Krzysztof zadzwonił do mnie i mówi że ma przeczucie że Elę tam znajdą.
Popatrzyłam na jej zdjęcie i mówię do Krzysztofa - Ela już znaleziona i zlokalizowana.
Za godzinę zadzwonił ktoś z rodziny do Krzysztofa i przekazał mu wiadomość.
Znaleźli Elę w miejscu gdzie wskazała Maja.
Wiem , że nurkowie wcześnie rano pojechali w to zaznaczone miejsce i dowiedzieliśmy się później, że Ela tam była. W miejscu które wskazałam z dokładnością co do jednego kamyczka. A kamyczek nie był taki mały.
Månafossen w Gjesdal.
Napisałam później do Krzysztofa:
- - i skończyliśmy poszukiwania, dzięki twoim filmom
- - Nie, nie, dzięki tobie, ja to tylko pomogłem z materiałami żeby tobie szło łatwiej odnalezienie Eli - to twoja zasługa.
Ja tylko byłem twoimi oczami, na miejscu chciałem ci jak najlepiej pokazać i naświetlić obraz terenu.
Niesamowita ulga, cały ciężar powoli spadał z ramion, umysł się oczyszczał... nieprzespane noce się odeśpi.... ważne że misja wykonana. - To nasze słowa - moje i Krzysztofa.
Ciesze się, że spotkałam na swojej drodze Wartościowego młodego człowieka.
Dzięki Krzychu za wspólną pracę..
Właściciel drona - Kużdżał Krzysztof... wspaniały chłopak, który poświęcił swój czas i serce na pomoc Rodzinie w tak trudnym dla Nich Czasie.
Jasnowidz :
Basia , Daniel, Damian. Wspaniałe bezinteresowne osoby które niosą pomoc z potrzeby serca.
No i moja skromna osoba.....Maja Danilewicz.
ps. Tak wygląda moja praca..wiem co widzę ale szukam gdzie to jest, Jasnowidz nie ma tak lekko jak się to Wam wydaje....to mozolna praca umysłowa ale SATYSFAKCJA - OGROMNA....
W trakcie poszukiwań spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, których w innych warunkach nie dane by było mi ich poznać....
Spełniłam też ostatnią prośbę Naszej Eli - ale to nasza wspólna TAJEMNICA...
KONDOLENCJE DLA RODZINY...
3 maja 2020
Czerwona bluza....
20 sierpnia 2019
Piotr
Ja bym przeszukała tę wyspę.
Patrzyłam na jego twarz, on był cały czas smutny, zamyślony,myślami gdzieś bardzo daleko, nie był szczęśliwy i nie chodzi tutaj o jego związek.
Normalny chłopak z troskami wypisanymi na twarzy taki typ człowieka "kameleona'.
14 lipca 2019
Czy to Dawid ???
W związku z zaginięciem Małego Dawidka..do mnie zaczęły też docierać przekazy. Nie mam pojęcia o co chodzi i co mi chce przekazać to dziecko i jego tata.
Cały czas słyszę słowa"za późno aby wysiąść więc jadę jeszcze jeden przystanek"
Cokolwiek znaczą te słowa to są one ważne.
W wizji pojawia mi się kobieta ubrana na czarno, wiem że ona już nie żyje. Patrzy na to wszystko i pokazuje mi jak młoda kobieta prowadzi za rękę dziecko. Mają do przebycia właśnie ten jeden przystanek, wiem że idą w kierunku jakiegoś kościoła, ten kościół widzę w oddali ale wiem że on tam jest. Obydwoje jakoś dziwnie ubrani są na biało. Może to Przewodnik Duchowy..
Więc dziecko może już nie żyć albo jest oddane pod opiekę komuś.
Zastanawiam się czy czasem po pochówku ojca dziecka, Dawid się nie odnajdzie ale ...
Dzisiaj pojawił mi się następny obraz, byli w sklepie, pani na stoisku mierzyła jakiś materiał, ojciec przeszedł po jakiejś białej płycie i zostawił ślady, odciski swoich butów, poszedł dalej.
Zniknęli mi z oczu. Szukałam ich. Nagle znalazłam się koło uciętej drogi, stała tam para staruszków, po lewej stronie coś w rodzaju pustostanu ,, zapytałam jak mam się dostać do Carrefoura../dlaczego ten sklep/?, pani powiedziała mi żeby zejść z górki i on tam będzie pod schodkami, to może mi się zatrzyma...Kogo miała na myśli nie wiem.
Staruszkowie stali tak i patrzyli ze smutkiem w rozkopany teren.
Miejsce wyglądało tak, jakby przygotowywano teren pod budowę czegoś , wiem że blisko był jakiś most i te schodki.
W głowie ojca dziecka jeden wielki chaos, zamieszanie, miliony myśli, ojciec dziecka działa w jakimś amoku, sprzeczność goni sprzeczność, myśl goni myśl. To już nie jest człowiek..to już jest zepsuta maszyna, której nikt już nie chce naprawiać..za daleko wszystko poszło...tylko dlaczego jego UKOCHANY SYN.????
2 czerwca 2019
Maria
Nad ranem oczywiście no bo i dobrze przychodzi do mnie jakiś mężczyzna i mówi mi że Maria jest na jakimś "hasiu".
Tam należy jej szukać. Ta osoba mówiła bardzo niewyraźnie, nie wiem też czy dobrze zrozumiałam nazwę.
U nas w gwarze polskiej słowo "haś", oznacza wypalony węgiel, żużel..żwir...? w każdym mieście inaczej na to mówią.
Nie wiem czy to jest blisko jakiegoś miasta, mającego w swojej nazwie takie coś. Może w tym miejscu jest coś co skojarzy się komuś z moim opisem.
Pokazuje mi też ten mężczyzna że ona leży na tym żwirowisku lub obok tego miejsca zaczepiona o coś. Woda płynie ale dziewczynka może być blisko miejsca gdzie gdzie wyłowiono jednego z mężczyzn. Ale chodzi mi o miejsce brzegowe lub blisko brzegu.
Nie wiem na ile wiarygodny był ten przekaz ale zobaczymy co czas pokaże.
No dobrze myślę, ale jaka Maria?
Otworzyłam wiadomości i czytam ,że nad Renem utopiły się 4 osoby, trzy osoby wyłowiono ale dziewczynka o imieniu Maria jest nadal poszukiwana.
1 maja 2019
Ktoś sie dobija...
Nie wiem kto to jest ale wiem, że przyszedł ktoś do mnie żeby prosić o pomoc.
Co widzę:
widzę jakieś małe miasteczko,raczej boczna droga i mały ryneczek gdzieś tam w oddali... pojawia mi się kobieta która chce iść na skróty do swojego domu ale aby sobie skrócić drogę musi iść wałem, na początku jej drogi widzę kupę gruzu jakby po jakimś zwalonym domu lub ktoś ten gruz tam wyrzucił, pod nogami mam płyty betonowe, wał jest cały porośnięty trawą, kobieta biegnie, trace ją z oczu ale idę za nią aby ją ostrzec że tam dalej jest woda- rzeka.
Przeszłam kawałek, trawa do pół uda i nagle widzę wystające nogi z ziemi na tym wale, miejsce bardzo zarośnięte i jakby pęknięcie i dziura poprzeczna, widzę te nogi od kolan, dokładnie widzę spodnie czarne i czarne buty, reszty ciała nie widzę ponieważ coś resztę ciała przykrywa.. zawróciłam z drogi z tego wału, bałam się iść dalej aby gdzies nie wpaść, przeraziły mnie też dziury i pęknięcia w tym wale oraz wysoka trawa, rosły tam też niskie drzewa oraz krzaki. Takie stare zaniedbane miejsce, stary wał mało uczęszczany , rzadko kto tam chodzi, są w nim wyrwy.
Ten ktoś prosi aby to opisać i ktoś go wreszcie znajdzie.
Wał skręcał w lewą stronę.
Kobieta która szła tym wałem a raczej biegła, pokazała mi że jest bezpieczna. Pokazała mi że na jej posesji jest huśtawka, ot taka huśtawka w ogrodzie przewieszona przez gałąź.
Nie wiem kto to chociaż na myśl przychodzi mi AD.
30 kwietnia 2019
Iwona Wieczorek ...Janusz Szostak
Polsat News
Skandaliści
Zachęcam bardzo do przeczytania książki o całej sprawie oraz o śledztwie Janusza Szostak.
Tam dowiecie się więcej. Wierzcie mi Drodzy Państwo - warto.!
20 kwietnia 2019
Joanna Gibner
https://zrzutka.pl/sdpzbd
23-letnia Joanna Gibner została zamordowana w 1996 roku, przez męża, zaledwie w 3 tygodnie po ślubie. Mężczyzna ciało żony zatopił w jeziorze. Spoczywa tam do dzisiaj. Tymczasem zabójca wyszedł już z więzienia, ale szczątków kobiety do tej pory nie wydobyto z akwenu
– W pokoiku Asi urządziłam jej grób, bo nie mam nawet najmniejszego szczątka ciała, aby pochować córkę na cmentarzu – wyznaje w poczuciu bezradności Danuta Januszewska z Olsztyna, matka Joanny.
Janusz Szostak oraz Fundacja na Tropie - przy wsparciu Radosława Jurkowskiego i jego Grupy Nurkowej 5 Fal - zamierzają doprowadzić do wydobycia szczątków Joanny z dna jeziora Dywickiego. To akwen o powierzchni 18 hektarów i głębokości ok. 7 metrów. Potrzebujemy 10 tysięcy złotych na koszty przeszukania całego jeziora. Akcję chcemy przeprowadzić w czerwcu tego roku.
Pomóż nam wydobyć Joannę z dna Jeziora Dywickiego a jej mamie pochować szczątki córki.
Liczy się każda wpłata.
To historia tej zbrodni:
http://e-reporter.pl/2017/02/10/mroczna-tajemnica-switezianki
21 lutego 2019
Radek...
Wyczekiwanie na syna, brata i wszystko nagle stało się inaczej.
Młode życie zostało przerwane.
Marzenia pozostały niespełnione, zostanie tylko pamięć o Tobie.
Widziałam co się stało, widziałam jak to było..zastanawiam się tylko przed kim chłopak uciekał i przed kim się chował.
Najzwyczajniej w świecie bał się czegoś.
Widziałam w swojej wizji samochód koloru ciemnego, skłaniam się do koloru czarnego, była noc..w aucie było 4 - 5 chłopaków, ubrani w modne ciuchy, dwóch miało bluzy koloru czarnego z białymi napisami z przodu i z tyłu, dwóch z nich miało czapki z daszkiem, jeździli po asfaltowej drodze z piskiem opon bo przecież mieli auto dobrej marki, rzuciły mi się w oczy srebrne felgi, tylko czy tej dobrej marki samochód był sprawny?
Mijali dom z czerwonej cegły. Po drodze nie było dużo domów. Ale była szybkość. Po prawej stronie był przystanek i za przystankiem skarpa, podwyższenie terenu po prawej stronie drogi. Tam ostatnio pokazał mi się Radek jak jest schowany we wgłębieniu pod tą skarpą.
Przejeżdżali koło zakładu naprawy samochodów, jechali pod górkę żeby zawrócić w zatoczce z powrotem. I dalej szukać czegoś, nie wiem może wrażeń, może adrenaliny bo przecież auto szybkie, piękne.
Nerwowi, pewni siebie, rozbawieni, bo przecież świętowali Nowy Rok.
Widziałam Radka jak schodził im z drogi bał się..może bał się żeby nie zostać potrąconym..dalszej drogi jego nie widzę, pokazał mi tylko to co powyżej opisałam.
Musiałam to opisać...
13 lutego 2019
Jasnowidz i miejsca na mapie..
Woda..ech..
Młody człowiek, późna noc,nie wie że nie żyje.
wpadł do wody nie wiedząc że tam ona jest.
Patrzyłam na niego, nie wiem kto to.
Tak więc bez nazwisk, bez imion bez jakichkolwiek domysłów.
Chłopak szedł bez celu, nie był sobą, widział różne rzeczy ale nie widział drogi do domu.
Ktoś mu dla żartu lub dla zabawy wsypał coś do napoju nie zdając sobie sprawy co się będzie działo dalej.
Skarpa, ślisko, szybko, bez możliwości krzyku i wołania pomocy.
Chłopaku!
Wiem że na dniach wypłyniesz w spokojnej zatoczce.
9 lutego 2019
Grażyna Kuliszewska
22 stycznia 2019
Wizja
Dzisiaj przyszedł do mnie chłopak.
Prosi aby przekazać dalej.
Niech mnie wreszcie ktoś znajdzie, wystarczy tylko rozgrzebać tę kupę liści.
Mówi coś o nr 6...więcej cyfr nie widzę..
Pokazuje mi piętrowy blok mieszkalny... blok jest w kolorze piaskowym. Przed blokiem są rozkopane dwie studzienki kanalizacyjne w odległości około 10 -15 metrów.
Te studzienki są takie małe, jest błoto i dziury.
Między tymi rozkopanymi studzienkami jest małe drzewko..oraz sterta liści. Te liście są tak zgrabione na wałek..
Rozkopane studzienki nie są widoczne od strony klatek schodowych. Są to miejsca z drugiej strony bloku.
Mówi mi że nie może zadzwonić do domu bo nie wie gdzie ma telefon..
27 września 2018
Ktoś prosi o pomoc...
Nie zawsze też zaginieni dają nam znaki tak od razu po pytaniu przez rodzinę. Trzeba niekiedy poczekać czasem dość długo aż im się znudzi być upartym lub uwierzą że nie żyją. Wtedy sami przychodzą i proszą o wskazanie.
Hej. Topielca żadnego nie szukasz?
Ktoś jest w wybetonowanym zbiorniku - coś takiego jak zbiornik przeciwpożarowy albo mały retencyjny, ale raczej ppoż.
Facet 20-30 lat, tęższy, wysoki.
Prosi, żeby go wyciągnąć zanim przyjdzie zima i lód przykryje zbiornik.
W razie czego to ten zbiornik nie jest nowy - to nie taka konstrukcja z łagodnymi brzegami jak są robione teraz.
Jebitny lity beton - lat 70/80 i 90. Były takie robione przy zakładach a w czasach przed wodociągami na wsi były w nich punkty czerpania wody.
Chłopak chce wyjść ale nie może "do góry". Próbowałem mu pomóc i podnieść go, ale stwierdził że za późno bo zbiornik już zamknięty i "przykryty". Znalazłem małe okienko w ściance zbiornika i otworzyłem - woda ze zbiornika, pomimo tego że był w ziemi wylała się. Wyszedłem z tego zbiornika ale jak się rozejrzałem to chłopaka już nie było.
Nie było go bo poszedł szukać telefonu - zgubił mu się. Nie widziałem chłopaka, ale chodziłem dookoła tego zbiornika i szukałem w trawie jego komórki.
To może być przy jakiejść kotłowni, ciepłowni bo mignęły mi przez chwilę takie rury w otulinach prowadzone po powierzchni - jak rury z ciepłą wodą.
Aha - coś jeszcze mówił o ojcu. Ten telefon był ojca albo ojciec mu kupił, dlatego tak mu zależało na jego odnalezieniu.
Kwestia taka ze mógł tego pierwszego telefonu szukać i przy okazji się gdzieś władował.
13 kwietnia 2018
Joanna Zawadzka..
Michał Stefański..
Wyłowione pod koniec czerwca z jeziora Kalwa ludzkie szczątki należą do zaginionego pięć lat temu studenta WSPol Michała Stefańskiego. Tak wynika z badań przeprowadzonych w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym KGP w Warszawie.
Wyłowione szczątki to zaginiony student
Badania potwierdziły, że wyłowione z jeziora Kalwa ludzkie szczątki należą do zaginionego pięć lat temu Michała Stefańskiego, ale to jeszcze nie koniec sprawy
Przypomnijmy. Pod koniec czerwca w okolicy Rudzisk Pasymskich z jeziora Kalwa wyłowiono ludzkie szczątki. Były one w zaawansowanym stopniu rozkładu i ich stan wskazywał na to, że mogły leżeć w wodzie nawet parę lat. Przez kilka miesięcy nie było pewności co do tego, czyje są to zwłoki. Wiele jednak wskazywało, że jest to ciało zaginionego pięć lat temu studenta WSPol Michała Stefańskiego. Ślad po nim urwał się w nocy z 15 na 16 września 2012 r. w Siedliskach koło Pasymia. Pochodzący z Braniewa 21-latek pracował tam sezonowo na jednej z posesji, pomagając jej właścicielom w utrzymywaniu porządku. Po raz ostatni był widziany po zakończeniu imprezy przy grillu.
Po wyłowieniu szczątków z Kalwy wyodrębniono z nich materiał DNA, który przekazano do badań ekspertom z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie. Według nich, zwłoki to zaginiony student. Identyfikacja ciała nie kończy jednak sprawy. Śledztwo wyjaśniające okoliczności i przyczyny śmierci Michała Stefańskiego prowadzi Prokuratura Rejonowa w Szczytnie.